II Piknik Smakoszy w Lublinie. Francuska tarta cytrynowa

poniedziałek, sierpnia 25, 2014

O czym przekonała nas kolejna edycja Pikniku Smakoszy? Przede wszystkim dowiodła, że brzydka pogoda to jeszcze nie powód by zostać w domu! Mimo deszczu, wiatru i generalnie burego nieba, nasze stoiska z jedzeniem w gościnnym Centrum Kultury - bo tam impreza się przeniosła z powodu tej niesprzyjającej aury - odwiedziło zdecydowanie więcej osób niż się spodziewałyśmy!

My czyli Lubelskie Blogi Kulinarne zaangażowane w akcję: Jedz i Smakuj, Sierotka maRysia w kuchni, Pasja Smaku, Kolorowo-Torcikowo, Ekscentryczy Parowar, Messy Beauty oraz  Daj Gryza (i SM:)). Szczególny aplauz, oklaski i nadzieja na bisy dla: Magdy P. z Messy Beauty (głównej organizatorki) oraz chłopaków z Mostu Kultury - co prawda pogoda nam pokrzyżowała plany wystawienia tam Pikniku, ale liczy się chęć!

Co przygotowałam? Trochę sprawdzonych standardów (muffiny z białą czekoladą, ciasteczka z czekoladowymi groszkami), trochę wspomnień z wakacji (degustacja tureckich słodyczy, gruzińskie bakłażany z pastą orzechową - przepis wkrótce), trochę polskich jabłek (krojone z solonym sosem karmelowym z tego przepisu) i tradycyjną lemoniadę. Ale przede wszystkim upiekłam słynną chyba już w całej mojej rodzinie francuską tartę cytrynową. Na kruchym, maślanym cieście z delikatnym kremem i o wszędzie-się-unoszącym cytrynowym zapachu.

Bardzo polecam ten przepis!




Tak wyglądała tarta na stoisku (ten bardziej pomarańczowy kolor to wina przekłamania komórki):


A tak wyglądała reszta stoiska:


Tureckie słodycze przywiozłam ze wschodniej Anatolii - dokładniej z małego sklepiku obok dworca w Artvin. Ich sposób produkcji opiera się  na suszeniu bardzo gęstego soku z owoców (najczęściej winogron) - czy to w formie kiełbaski z orzechami (słynna czurczchela, charakterystyczna jak widać nie tylko dla Gruzji, przepis na nią pojawił się już rok temu) czy nadziewanych migdałami  i rolowanych płatów.


Po lewej trochę wystają bakłażany i ciasteczka - wykupione na pniu przez dzieci :-)

Sam  początek imprezy:



Oraz moje dzisiejsze drugie śniadanie dzięki uprzejmości i pomysłowości Kariny z Ekscentrycznego Parowara:



A teraz wróćmy do przepisu:




Francuska tarta cytrynowa 

(przepis: Raymond Blanc "Łatwa kuchnia francuska", drobne modyfikacje w czasie pieczenia)


Składniki:

ciasto:
  • 120 g masła 
  • 75 g cukru pudru 
  • 3 żółtka
  • 250 g mąki
  • 2 łyżki wody 
krem cytrynowy:
  • 5 jajek (daję L)
  • 150 g cukru pudru
  • 85 ml soku z cytryny
  • 2 łyżki drobno otartej skórki z cytryny
  • 150 ml śmietany kremówki
Wszystkie składniki powinny być w temp. pokojowej.


Wykonanie:

1. W sporej misce wymieszać (moje ulubione narzędzie do tego celu to silikonowa łopatka) masło z cukrem na krem, a następnie dodać żółtka - wymieszać do połączenia.

2. Wsypać przesianą mąkę i opuszkami palców rozcierać masę, aż będzie mieć konsystencję (jak to Raymond określa:) "okruchów chleba". Wtedy dodać wodę i uformować z ciasta kulę.

3. Ostatni etap to transfer ciasta na oprószoną mąką stolnicę/deskę i szybkie zagniatanie do połączenia składników (naprawdę szybkie - inaczej ciasto będzie zbite/twarde a nie kruche). Zawinąć w folię i odstawić do lodówki na 30 min.

4. Przygotować krem: ubić lekko jajka z cukrem, sokiem z cytryny i skórką - na końcu dodać śmietankę. Odstawić do lodówki.

5. Ciasto rozwałkować oprószonym mąką wałkiem na oprószonej mąką stolnicy na około 3 mm.

6. Nawinąć ciasto na wałek i rozwinąć nad formą do tarty, starając się by ciasto dobrze przylegało do formy, ale nie naciągając go. Z resztek zwykle zostaje dość ciasta na jedną małą tarteletkę. Ciasto ponakłuwać widelcem i odstawić na pół godziny do lodówki.

7. Rozgrzać piekarnik do 160 st. Ciasto wyłożyć folią aluminiową (zwrócić uwagę, by przykryte były też brzegi), posypać suszonym grochem (dzięki temu ciasto nie wybrzuszy się), wstawić do piekarnika na 15 minut. Wyjąć, usunąć folię z grochem, wstawić do piekarnika na kolejne 15 minut. Wyjąć i posmarować za pomocą pędzelka rozkłóconym żółtkiem (zapobiegnie to przemoczeniu ciasta przez krem), piec jeszcze przez 1 min. Zmniejszyć temperaturę piekarnika do 140 stopni.

8. Krem przełożyć do garnka i lekko podgrzać ciągle mieszając (skraca to czas pieczenia), nie dopuszczając do jego ścięcia. Ostrożnie wlać ciepły krem do formy i piec jeszcze około 20-25 minut, aż krem lekko stężeje. Pozostawić do ostygnięcia w formie. Najlepiej smakuje na drugi dzień (jeśli dotrwa, oczywiście).


*  Można podawać tartę posypaną cukrem pudrem lub z (nie bardzo słodką) bitą śmietaną. 
**  Zwykle zarabiam podwójną ilość ciasta i połowę mrożę (najdłużej: 3 miesiące). 
***  Przy pieczeniu, nie powinno się dopuścić do zbrązowienia (chodzi tak naprawdę o efekt wizualny), a gdy takie oznaki zaczynają się pojawiać, należy tartę szybko wyjąć - jest już upieczona. W praktyce oznacza to, że ostatnie 5 minut pieczenia siedzimy obok szybki w piekarniku :) 
**** Polecam książkę, z której zaczerpnęłam przepis: bardzo często do niej wracam, przepisy są nieskomplikowane, pomysłowe i po prostu pyszne! 




***

Zobacz także

3 comments

  1. Dzięki z świetną, smaczną wspólną zabawę:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zazdroszczę tego pikniku, bardzo żałuję, że mieszkając za granicą nie mogę uczestniczyć w takich wydarzeniach...
    Tarta jest cudna, idealnie słoneczna na pochmurny dzień :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Potwierdzam-tarta jest naprawdę rewelacyjna, smakuje dobrze i latem, i zimą:)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że poświęcasz swój czas na komentowanie mojego pisania ;-) dzięki! ;-)

(*)

Zdjęcia na blogu są mojego autorstwa - przed skopiowaniem musisz zapytać o zgodę (+ ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

Należę do

Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i wyszukiwarka przepisów Durszlak.pl Top Blogi

Popularne posty