Korab - najwyższy szczyt Macedonii i Albanii (2764 m n.p.m.)
poniedziałek, grudnia 03, 2018
Najwyższa góra dla dwóch państw (Albanii i Macedonii) zachwyca! Prowadzi na nią jeden z najpiękniejszych górskich szlaków, oferujący wspaniałe panoramy, a przy dobrej pogodzie - dalekie widoki już z samego szczytu, który kiedyś - z racji granicy - był mniej dostępny. Obecnie Korab zaprasza na wędrówki wszystkich stęsknionych za górskim pięknem.
Na góry w Macedonii - czyli wejście na Korab - przeznaczyliśmy dwa dni podczas bałkańskiego roadtripa w sierpniu 2018 r. Rano wyjechaliśmy ze Skopje, eklektycznej stolicy tego państwa, z zamiarem zwiedzenia malowanego meczetu w Tetovie, uśmiechniętym (o tym dlaczego dla nas uśmiechniętym mam Wam nadzieję napisać wkrótce osobną historię;-)), 50-tysięcznym mieście w północno-zachodniej Macedonii, akurat na trasie w góry.
Leśny kompleks Korab - Trnica i socrealistyczna pamiątka |
Droga do Nicpur - początek |
Nicpur to mały przysiółek, który mijamy po drodze, dosłownie na kilkanaście osób. Przy drodze stoi a' la terenowy samochód, a jego kierowca spogląda za nami z zainteresowaniem.
Końcowy odcinek pod Streżomir |
Nasz namiot pod strażnicą |
Rankiem na początku trasy |
Zabudowania pasterzy |
Początek drogi prowadzi przez las powyżej strażnicy, a dalej ścieżka pnie się w górę i przecina koszary czyli zagrody dla owiec. Wyczytaliśmy w internecie ostrzeżenia przed psami pasterskimi, ale na szczęście jest na tyle rano, że pasterze są na miejscu, i na tyle późno, że psy po całonocnym stróżowaniu na razie odpoczywają.
Miejsce pierwszego śniadania (nie, batoniki to nie śniadanie;-)) |
Szlak jest dość dobrze oznaczony czerwono-białymi znakami na kamieniach i wysokich tyczkach. Raczej nie można się zgubić, ale dobrą mapę warto mieć w każdych warunkach. (My korzystaliśmy z aplikacji Locus, świetnie się sprawdziła.)
Potwierdza się to, co już wcześniej zauważyliśmy: tu jest pięknie! Za każdym zakrętem witają nas coraz piękniejsze widoki.
W środku zdjęcia widać zagrodę pasterzy, przez którą przechodziliśmy wcześniej |
Ścieżka prowadząca za kolejny zakręt |
... a za nim takie widoki! |
Właściwie więcej się rozglądamy, niż idziemy. Widoczność mamy niezłą, panoramy pokazują wiele pasm. W dodatku, o ile na nizinach sierpień to już spalona słońcem trawa, to tu wszystko bujnie kwitnie. Gdzieniegdzie strumyki przecinają zbocza, a wokoło kępy kwiatów. Postanawiam zrobić kilka zdjęć, gdy już będziemy schodzić.
Po lewej strumyki i nawet małe jeziorko |
Tyle czasu spędziliśmy na podziwianiu widoków wokoło, że nie zauważyliśmy ciemniejszych chmur nad nami. Musimy przyspieszyć kroku, bo choć mamy kurtki przeciwdeszczowe, to wolelibyśmy w nich nie stawać na szczycie góry.
Padać, nie pada, ale z każdym metrem wzmaga się mgła. Końcowe podejście robimy już bez cudnych krajobrazów. Ścieżkę widać, ale niewiele poza nią. Jak to było? #chodzępogórachbolubięmgłę ?
Lekko poirytowani (cały czas towarzyszyła nam doskonała pogoda, tylko w najważniejszym momencie zdecydowała się nie dopisać) wchodzimy na szczyt. Znajduje się tam obelisk z wymalowanym na czerwono napisem Korab i plakietka, na której pisze, do jakich państw góra należy.
2 764 m n.p.m. |
Co jakiś czas wiatr przepędza mgłę i wtedy można zobaczyć, po co właściwie się tu szło. Po piękną panoramę ;-) Czyhamy na takie momenty i robimy zdjęcia. Chwilę po nas na szczyt wchodzą Słowacy.
A tak właściwie to goszczą nas na Korabie poznani na dole Czesi. Rozbili tutaj regularne obozowisko - opowiadają, że weszli tutaj na wschód słońca. Mieli drobne problemy z psami pasterskimi w nocy - musieli sporo nadłożyć, by je ominąć, bo za nic nie chciały dać przejść przez zagrodę.
Zostajemy na szczycie prawie godzinę, ale pogoda do końca nie chce się poprawić. Możliwe, że należało po prostu przyjść tu wcześniej, a nie rozglądać się dookoła ;-)
Tego dnia byłam na szczycie prawdopodobnie jedyną kobietą - o ile ktoś po nas nie wszedł jeszcze od strony albańskiej (raczej nie ze względu na czas potrzebny na zejście).
Im niżej schodzimy, tym szybciej ustępuje. Zanika też wiatr i robi się całkiem ciepło. Zgodnie z sobie daną obietnicą postanawiam uwiecznić trochę tych wspaniałych kwiatów rosnących wkoło.
A to zdjęcie zrobił Maciej :) |
Ten okaz szczególnie mnie zachwycił |
Ja robiłam zdjęcia kwiatkom, a M. zdecydował się wykorzystać ten czas na odpoczynek w sposób popularny wśród przewodników beskidzkich:
Próbowaliście takiego odpoczynku? |
Gdy już wszystkie kwiatki zostały uwiecznione, ruszyliśmy dalej. O ile w drodze na Korab nie śpieszyliśmy się, to teraz szliśmy jeszcze wolniej. Bardzo nam się tutaj po prostu podobało. Z czystym sumieniem będziemy każdego zachęcać do wyprawy w te góry. Nie są trudne kondycyjnie, dostępność też się już poprawiła (jeszcze kilka lat wcześniej podobno należało meldować się u strażników granicznych przed wyruszeniem), a widoki wspaniałe.
* * * Informacje praktyczne * * *
- Dojazd w góry Korab samochodem nie sprawia problemów w przypadku aut osobowych, z zachowaniem standardowej ostrożności. W nocy również da się dojechać, ale trzeba bardzo uważać. Dla auta terenowego droga jest banalna.
- W góry najlepiej wychodzić wczesnym rankiem, co wiąże się z noclegiem pod strażnicą graniczną (obecnie niezbyt wykorzystywana)
- Nie ma problemu z noclegiem pod strażnicą, jest tam miejsce na namioty
- Wycieczka zajęła nam prawie 9h (ale z dużą ilością leżakowania i postojów)
- Na szlaku jest woda, ale są też owce, więc lepiej mieć jakieś tabletki do odkażania na wszelki wypadek
- Na Korab można też wejść od strony albańskiej - podobno szlak jest nieco trudniejszy.
5 comments
Nie jestem żadnym górołazem, ale widoki trochę mi się z Bieszczadami kojarzą. Przepięknie jest, tylko te psy trochę odstraszające... boję się psów, to dlatego ;)
OdpowiedzUsuńPiękne miejsca, gdy byliśmy na Bałkanach niestety tam nie dotarliśmy. Następnym razem musowo wpisujemy na listę "must see"
OdpowiedzUsuńTrochę gruzińsko, trochę tatrzańsko i trochę bieszczadzko! Fajne te góry Albanii i Macedonii :-))
OdpowiedzUsuńPiękne góry! Gdybym tylko więcej czasu spędzał na szlakach, z pewnością bym się wybrał!
OdpowiedzUsuńPiękne widoki! Zdecydowanie warte tej trasy na początku :) szkoda tylko, że złapała Was ta mgła na samej górze, ale generalnie piękna wycieczka :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi miło, że poświęcasz swój czas na komentowanie mojego pisania ;-) dzięki! ;-)