Budapeszt od kuchni

sobota, stycznia 07, 2012

 


Ten post miał się ukazać wcześniej, ale 2012 rok rozpoczął się na tyle pracowicie, że ukazuje się dopiero teraz. Cóż, to będzie dobry rok :) Wracając jednak do tematu posta: Budapeszt na Sylwestra to zdecydowanie dobry wybór. Miasto nadal jest pięknie przystrojone (szczególnie ulice z konarami drzew oplecionymi lampkami), na placu Vörösmarty trwa jeszcze jarmark, a w powietrzu unosi się zapach grzanego wina i ciastek pieczonych na ruszcie. No i kąpiel w termalnych basenach - z których słynie ta stolica -  ma największy  urok w zimie!


Łaźnie  Széchenyi - ich najstarsza część pochodzi z  1881







 Ciastka z rusztu to oczywiście Kürtőskalács - bardzo podobne do czeskich trdelników. Jedliśmy palcami, rozwijając je, oprószone cukrem i cynamonem. Najlepsze jednak świeże, jeszcze gorące.
Truizm, ale z powodu tych ciastek i kilku innych potraw napiszę: była monarchia Austro-Węgierska zostawiła współczesnym Węgrom sporo w kulinarnym spadku. Zresztą dotyczy to wszystkich państw/narodów, które kiedyś istniały w jej granicach. Możemy tam znaleźć bardzo podobne dania.

Kürtőskalács podobno zwane jest ciastkiem kominkowym lub kominkiem. To oczywiście z powodu pustego środka.




A grzane wino można było kupić właściwie wszędzie. W Sylwestra w najbardziej odwiedzanych miejscach ustawili się zapobiegliwie jeszcze panowie z kotłami, takimi jak ten po lewej. Ceny takiego samego kubeczka wahały się od 350 do 800 forintów w zależności od popularności miejsca i bliskości konkurencji :) 




Pierwszego wieczoru  po długich poszukiwaniach, ponieważ poszliśmy aleją Andrássyego  reprezentacyjną, dłuuugą ulicą pełną konsulatów i kamienic jednak zupełnie BEZ restauracji (przynajmniej nie z tego końca co szliśmy)  .... w każdym bądź razie skręcając w bok i jeszcze raz w lewo dotarliśmy do miłej węgierskiej knajpki z menu po angielsku.

Po prawej talerz przekąsek - głównie mocno solone mięsa. I dobre kiełbaski debreczyńskie. Co do warzyw, to w mojej węgierskiej książce kucharskiej pisze, że to "nowa moda". A wcześniej były tylko pikle.


 

Na danie główne oczywiście - no baaa - gulasz. Ja: zupa gulaszowa.



Reszta zacnych kompanów wybrała  treściwszą wersję, z kluseczkami. Kluseczki jeszcze będą.



Mimo, że wkoło kwitły bratki i nie było śniegu, to jednak bezsprzecznie była zima i takie treściwe, tradycyjne jedzenie odpowiadało nam przez cały pobyt. No, może z małym wyjątkiem na włoską knajpę  i domowe spaghetti ;) 


Z rzeczy, co do których nie zostaliśmy do końca przekonani to słynne węgierskie zupy rybne. Zamówiliśmy 3 różne, nie daliśmy im rady, trochę dlatego, że porcje były tak duże, a trochę z powodu smaku. Może kolejnym razem.  (W zupie po prawej jest makaron.)

Moim osobistym faworytem zostało to danie:


W karcie tradycyjnych specjałów nie mogło braknąć... gołąbków. Tutaj z kiszonej kapusty.




Dosłownie kilka kroków od naszego mieszkania była stara hala targowa:







Sklepów z papryką, w każdej możliwej postaci było mnóstwo. Wiązki, proszki, słoiki, woreczki, deseczki - głównie cepelia.   Zamiast tego chyba lepiej wybrać pasty paprykowe - są i u nas, ale tutaj zdecydowanie większy wybór.  Tutaj akurat zdjęcie z sąsiadującego z Budapesztem miasteczka Szentendre. Skromnym zdaniem naszej kompani najlepszą pamiątką z Budapesztu jest jednak wino. Całkiem porządne, za cenę jeszcze bardziej w porządku. I nie tylko tokaj.




Ze słodkości natrafiliśmy na kilka pomysłowych ciast z marcepanem. Nie można być jednak w Budapeszcie i nie spróbować choć raz tortu Dobosza. Masa czekoladowa, cieniutkie warstwy i chrupiący, twardy karmel. Dużo zależy od jakości/smaku masy -  inaczej ciasto nie robi wrażenia.



Krótka refleksja na temat języka na koniec: Węgrzy rozmawiają w języku elfów :) ale większość zna przy okazji angielski lub niemiecki :)







Zobacz także

1 comments

  1. Uwielbiam kuchnię węgierską! Zupę gulaszową, gulasz czy leczo bardzo często gotuję nad ogniem w węgierskim kociołku http://www.meble-ogrodowe-sklep.pl/kociolek-wegierski-farmcook-inox-trojnogu-p-1071.html
    Coś pysznego :)

    OdpowiedzUsuń

Bardzo mi miło, że poświęcasz swój czas na komentowanie mojego pisania ;-) dzięki! ;-)

(*)

Zdjęcia na blogu są mojego autorstwa - przed skopiowaniem musisz zapytać o zgodę (+ ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych).

Należę do

Mikser Kulinarny - przepisy kulinarne i wyszukiwarka przepisów Durszlak.pl Top Blogi

Popularne posty